Kto lubi zbierać grzyby, powinien wybrać się do lasu. Naprzemienne upały i deszcze sprawiają, że szansa na powrót z pełnym koszem jest bardzo duża
Grzybiarze podkreślają, że w tej chwili nie musimy już jechać w poszukiwaniu grzybów w odległe rejony. Znajdziemy je w lasach całego województwa, od Starego Gaju poczynając, po rubieże lasów janowskich na południu i bialskich na północy.
– Okolica jest w tej chwili bez znaczenia. Wystarczy znaleźć świetliste lasy dębowo-grabowe i będzie dobrze – zapewnia Jakub Padała, który opublikował w mediach społeznościowych zdjęcia dwóch wiader pełnych grzybów, zebranych w okolicach Kraśnika. – Rosną tam teraz borowiki usiatkowane, koźlarze grabowe i pieprzniki jadalne, choć trafiają też się gołąbki zielonawe oraz mleczaje smaczne. Warto sprawdzić także lasy brzozowe ze względu na koźlarze. W sosnowych też można się rozejrzeć za kurkami, ale muszą to być monokultury sosnowe w średnim wieku z podłożem z mchu. To bardzo istotny czynnik.
Paweł Dysput wybrał się na grzyby do lasu w okolicach Nałęczowa. – Grzyby znajdowałem głównie pod młodymi grabami i w jagodzinach, ale też trafiały się po całym lesie – przyznaje.
Grzybiarze zgodnie podkreślają, że wybierając się do lasu, koniecznie należy zabrać ze sobą środek do walki z komarami. Tych w większości lasów jest tak wiele, że bez odpowiedniego zabezpieczenia uciekać będziemy po pięciu minutach.
– Ja noszę ze sobą spray i kiedy poprzednia dawka przestaje działać, używam go po raz kolejny – tłumaczy pani Marta. Od tygodnia odwiedza lasy Zamojszczyzny i jak mówi, nigdy nie wyszła jeszcze bez pełnych koszy. – Komary atakują nie tylko w miejscach podmokłych, ale są wszędzie.
Tych, których odstraszają komary, powinni wybrać się… na targowiska.
– Za opakowanie borowików wielkości pojemnika na maliny zapłacić trzeba 15-20 zł. Tańsze, bo po około 13 zł są kurki i kozaki po ok. 10 zł – wylicza pani Ela z gminy Wisznice. Na targowiskach grzyby sprzedaje już od 50 lat.